Ostatnio poznaliście historię powstania RK Aluminium, motywację i pasję założyciela — Roberta Karaska, właściciela firmy RK Aluminium. Dzisiaj chciałabym przedstawić część zawodników i fragment ich historii. Młode talenty wspierane przez team RK, naprawdę sporo osiągnęły swoją ciężką pracą.


Jasiu, od Ciebie się wszystko zaczęło. Twoje sukcesy były motorem napędowym do rozpoczęcia całego przedsięwzięcia. Z ostatniego wpisu znamy Twoje początki, a jak wyglądał miniony sezon i co planujesz w kolejnym?

Myślę, że ten sezon nie był na miarę moich możliwości. Pod kątem wyników nie spełniłem swoich oczekiwań. Początek sezonu miałem dobry, w tym 4 miejsce na Pucharze Mazowsza gdzie wystartowali wszyscy najlepsi juniorzy. Niestety później coś zaczęło się sypać. Starty w Pucharze Polski i Mistrzostwach Polski nie były udane, jednak się podniosłem i na Mistrzostwach Krajowych w MTB Maratonie udało mi się zająć 6 miejsce, a kolega, z którym jechałem w parze, wywalczył 3 miejsce. Ten rok dużo mnie nauczył i zdobyłem cenne doświadczenia, dużo mi to dało do myślenia pod kątem przyszłych sezonów. Plany pozostają ambitne, przechodzę również do starszej kategorii wiekowej, orlika. Czeka mnie dłuższy czas wyścigu, wyższy poziom i poważni rywale. Sezon 2021 traktuję eksperymentalnie, chce wystartować w większych imprezach, ale również zaliczyć dużo wyścigów w tym etapówki jak Costa Blanca Bike Race, czy starty w Pucharze Świata w MTB Maratonie, w szczególności Sella Ronda Hero.


Maks, zdobyłeś Mistrzostwo Polski w parze z Tatianą, jednak Twój sezon pod kątem startów indywidualnych w dużej mierze był małą klątwą 4 miejsca. Czy oceniasz to w kategorii sukcesu, czy odczuwasz niedosyt?


Wspólnie z Tatianą zdobyliśmy Mistrzostwo Polski w młodzieżowej sztafecie mieszanej, był to mój największy sukces. Na indywidualnych Mistrzostwach Polski jechałem na drugiej pozycji, czułem się bardzo dobrze, jednak na 500 m przed metą miałem defekt, to wystarczyło, bym spadł na 4 pozycję. Pozostałe starty np. w Pucharze Polski również zdarzało mi się kończyć tuż za podium. Mimo to jestem zadowolony, to dotychczas moje najlepsze wyniki i jestem bardzo zmotywowany do dalszej pracy.

Milena, Konrad. Dzięki udanym wynikom z sezonu, zakwalifikowaliście się do Kardy Narodowej i mieliście możliwość wystartować na Mistrzostwach Europy i Świata. Opowiedzcie, proszę o wrażeniach z tych zawodów, o oczekiwaniach, obawach i samej rywalizacji.

Milena „Kwalifikacja do kadry i wyjazd na imprezy tak wysokiej rangi były dla mnie naprawdę wielkim wyróżnieniem.
Na początku nie mogłam uwierzyć, że widzę te wszystkie znane nazwiska na żywo. Gdy pierwszy raz pojechaliśmy na trasę Mistrzostw Świata zrozumiałam gdzie naprawdę jestem i po co. 
Trasa Mistrzostw Świata była bardzo wymagająca fizycznie, za to Europy wymagająca technicznie. Mimo tych różnic na obu trasach czułam się pewnie, oczywiście przyczynił się do tego rower – Trek Supercaliber 🙂
Bardzo denerwowałam się przed pierwszym startem, bałam się, że zawiodę ludzi, którzy włożyli tyle pracy i pieniędzy na to bym znalazła się się na liniach startu najważniejszych imprezach na świecie. Bardzo mi pomogła wtedy rozmowa z Prezesem klubu – Panem Robertem. Przekonał mnie żebym nie martwiła się o wyniki, że cały klub już i tak jest dumny z nas (mnie i Konrada).
Ściganie poza domem z zawodniczkami z całego świata nie jest łatwe. Na polskim podwórku znasz przeciwników, wiesz kto jest w czym lepszy/gorszy. Tam nie znałam zawodników co sprawiało, że rywalizacja była, trudniejsza przy czym jeszcze przyjemniejsza. Na żadnym z tych wyścigów nie jechałam zachowawczo, dawałam z siebie więcej niż zwykle, jechałam do wyczerpania co się opłaciło. Na Mistrzostwach Świata w Austrii dojechałam jako 21 zawodniczka, a na Mistrzostwach Europy w Szwajcarii 22.”

Konrad „Sama kwalifikacja do Kadry i możliwość ścigania się na arenie światowej to najlepsze co spotkało mnie w całej karierze Kolarza i jest dla mnie mocnym wyróżnieniem. Od dziecka marzyłem, żeby uczestniczyć w sporcie na najwyższym poziomie i marzenia te zajmowały w moim życiu właściwie całą przestrzeń.
Samo zgrupowanie Kadry Narodowej i szkolenie przygotowujące do zawodów rozpocząłem 21 września w Szczyrku tuż po Mistrzostwach Polski w maratonie, gdzie wywalczyłem brązowy medal. To był bardzo dobry zwiastun formy przed czekającymi mnie wyzwaniami. W trakcie całego
przygotowania skupiłem się na wytrenowaniu cech fizycznych i sprowokowaniu zmian w moim organizmie czerpiąc z codziennych bodźców, które kontrolował mój trener Bogdan Czarnota.
Moje oczekiwania przed Mistrzostwami były spore. Plan był prosty: pojechać, dać z siebie wszystko i powalczyć o to, co się da. Jednak zawody kolarskie, zwłaszcza takiej rangi, często uczą pokory i taki jest element tej gry. Trzeba było uznać siłę bardziej doświadczonych zawodników. Ale nie to było najważniejsze, najważniejsza była duma z tego, że jako zawodnik drużyny RK Aluminium Bike Team mogłem reprezentować nasz kraj.
Uczucie radości i szaleńcze bicie serca na starcie Mistrzostw Świata oraz Starego Kontynentu pozostanie ze mną do końca życia. Wiem, że pojechałem swoje dwa perfekcyjne wyścigi. Nic mnie nie zawiodło. Mój Trek spisał się świetnie i pozwolił mi na pełne wykorzystanie mojej dyspozycji, a Prezes naszego teamu, Robert Karasek zadbał o to, aby niczego mi nie zabrakło za co serdecznie dziękuję Po powrocie do kraju 19 października z całym bagażem doświadczeń i motywacji wiem, że potrzebne są działania, które przyniosą trwałe efekty za kilka lat. Kto wie? „Może za cztery lata Konrad będzie Mistrzem Świata :)”.”

Jasiu, Maks często trenujecie z Romkiem Kwaśnym technikę jazdy, jak ważne są te jednostki i w jaki sposób przekłada się to na wasze wyniki w XC. 


Jasiu, „Treningi z Romanem rozpoczęliśmy początkiem wakacji, za namową Pana Marcina z Treka, technika jest ważna. Mnie te treningi bardzo dużo dały, nabrałem pewności na sekcjach technicznych jak np. dropy. Roman namówił mnie również na opuszczaną sztycę, która dała mi lepsze czucie roweru i poczucie bezpieczeństwa.”
Maks „Kwestia techniki jest bardzo ważna w kolarstwie górskim, trasy z roku na rok są coraz bardziej techniczne. Treningi były trafionym pomysłem, ocena czy coś robimy dobrze, czy źle oraz pokazanie jak coś zrobić przekłada się na poprawę umiejętności. W trakcie zawodów czułem się również pewniej i bezpieczniej.”


Jak Wam się jeździło na rowerach marki Trek? 


Jasiek „Mój pierwszy Trek to Procaliber 9.9, rower był lekki, sztywny co dużo dawało na podjazdach. Od tego roku startowałem na Supercalibrze, gdzie dostałem 60 mm skoku z tyłu, co dało mi bardzo dużo. Jestem pewny, że ten rower bardzo mi pomógł w tym sezonie. 
Maks „W moim rowerze Procaliber najbardziej doceniam system Iso Speed, który zwiększa komfort jazdy, plecy mniej cierpią na wybojach, a rower nie traci na sztywności.”

Komentarze nie dostępne