Co to takiego??
Nic innego jak elektroniczna przerzutka od SRAMa która pozwala w mgnieniu oka zmieniać biegi oraz ma możliwość adaptacji ustawie wg preferencji każdego ridera. W kwietniu 2021 do już istniejących XX1 oraz X01 w grupie AXS dołączyła wersja GX czyli nieco tańsza odmiana tego elektronicznego raju…co nie znaczy że gorsza. Właśnie w kwietniu mija dokładnie rok użytkowania przeze mnie tego gadżetu który wiele ze mną przeszedł i łatwego życia nie miał a mimo to nadal dzielnie służy.
Dla kogo ten wynalazek??
Otóż dla każdego komu zależy na szybkiej zmianie biegów. Wystarczy lekko dotknąć przycisk na elektronicznej manetce i CIACH…bieg zmieniony. Również każdy elektroniczny gadżeciarz (taki jak np. ja) od razu zaspokoi swoje geekowe pragnienie. Od pierwszych chwil użytkowania AXS będziecie czuli lekkość i precyzję działania a brak linki od manetki tworzy porządek w strefie kokpitu. Jak już mowa o manetce to warto dodać że to właśnie ona podlega możliwości ustawienia pod własne preferencje – od zamiany funkcji łopatek góra/dół po ustawienie ilości zmienianych biegów przy jednym dotknięciu łopatki. Sama manetka pozwala sterować biegami tylko kciukiem – albo lekko popychamy ją w górę lub po prostu naciskamy ją w dół co stanowi duże udogodnienie w stosunku do manetki manualnej. Doświadczeni rajderzy powiedzą że są w stanie dokonać zmiany kilku biegów na raz w zwykłej manetce i na pewno mają rację ale wymaga to dużego doświadczenia. W AXS macie precyzję klikania od razu. Całość łączy się przez bluetooth i jest zarządzana przez dedykowaną apkę SRAMa która ostatnio dostała dobry update.
Rok z AXS – lekko nie miała
Na zakup zdecydowałem się dosłownie kilka dni po premierze w kwietniu 2021. Przekonująca była cena. Tutaj SRAM bardzo dobrze się wpasował marketingowo bo różnica między wyższą grupą z serii X jest spora a teraz GX jest dostępny dla szerszego grona odbiorców. No dobra…zapewne chcecie wiedzieć jak się sprawowała przez ten rok. GX AXS przeżył ze mną ciężkie chwile w ciężkim terenie. Po pierwsze przerzutka jest używana w elektryku TREK Rail 9.8. Występują tu zupełnie inne obciążenia które są generowane przez silnik oraz przez wagę roweru, po drugie ja sam ważę 92kg. I tu miłe zaskoczenie po roku. Cały system sprawował oraz sprawuje się wzorowo. W statystykach to przepracował ponad 3000km w tym zawody w Świeradowie oraz nasz bielski EWS Qualifier. Odporność na upadki zasługuje również na pochwałę. System Overload Clutch pozwala na przyjęcie dużych uderzeń w terenie w każdych warunkach pogodowych. Kilka razy upadłem rowerem właśnie na stronę przerzutki haratając po glebie…i znowu zero uszkodzeń. W ogóle miałem taki okres w tamtym sezonie w okolicach czerwca kiedy ziemia naprawdę mocniej mnie przyciągała a AXS nieruszony ani nienaruszony. Bardzo spodobał mi się koszyk zabezpieczający baterię przerzutki przed wypadnięciem podczas upadków. To naprawdę duży plus dla inżynierów SRAMa. Ani razu nie doświadczyłem jakichkolwiek „lagów” w działaniu lub „zawieszenia” systemu. Baterię w przerzutce przy częstym używaniu ładuję raz na 6 tygodni, w manetce ma starczyć wg producenta na 2 lata (zwykła bateria pastylkowa). Stan naładowania wskazuje dioda na przerzutce. Bateria jest taka sama dla wszystkich produktów AXS (np. elektroniczna sztyca SRAM AXS). Jeśli chodzi o regulację to do dyspozycji jest „wirtualna linka” czyli mikro ustawienia dostępne w aplikacji.
Podsumowanie
Naprawdę nie mam sie do czego przyczepić a jestem tzw. szczególantem jeśli chodzi o sprzęt. Jedyne co trzeba w sobie wypracować to płynną zmianę biegów (dotyczy to w szczególności elektryków) tak aby nie nadwyrężać systemu. Działanie jest sprawne, szybkie i przyjemne. Cena zestawu jakoś nie zmiażdży okrutnie naszego portfela a poza tym jest to MEGA COOL gadżet. No przecież większość z nas ma w sobie tą elektroniczną żyłkę…co nie??..decyzje jak zawsze pozostawiam Wam ale możecie spróbować przekonać samych siebie aby sezon 2022 zacząć z przytupem. Zestawy czekają na Was w salonie Trek Bielsko-Biała. Mnie możecie łapać na lokalnych enduro miejscówkach lub czasem krążącego w pobliżu sekcji kawowej w sklepie Trek Bielsko…lubię tam kawę.
A teraz…łapcie zajawkę i wskakujcie na rower
Komentarze nie dostępne